Po lichu liczyli na utrzymanie. „Ziścił się najgorszy scenariusz”

MS Śląsk Świętochłowice bronił w tym sezonie tytułu Drużynowego Mistrza Polski, jednak zamiast na walce o najwyższe cele musiał skupić się na tym, by uratować CS Superligę w województwie śląskim. Niestety dla podopiecznych Marcina Erbisza, ta sztuka im się nie powiodła.

Konrad Cinkowski (CS Superliga.pl): Niestety, ale ziścił się najgorszy dla was scenariusz i MS Śląsk Świętochłowice żegna się z CS Superligą. Czarny dzień dla świętochłowickiego speedrowera?
Marcin Erbisz (trener MS Śląska Świętochłowice): 
Tak, ziścił się najgorszy scenariusz. Nie powiem, że nie braliśmy tego pod uwagę, patrząc realnie na kadry zespołów, ale po cichu liczyłem na to, że uda nam się utrzymać w lidze.

Nie udało wam się załatać dziur po liderach, którzy odeszli do innych klubów. Czy gdzieś z tyłu głowy siedziało wam, że nie uda się tej CS Superligi uratować i będzie trzeba budować wszystko od nowa?
Przed sezonem prowadziliśmy rozmowy z kilkoma zawodnikami, jednak z różnych względów transfery nie doszły do skutku. Cały czas patrzyliśmy realnie na nasze możliwości, ale nie możemy powiedzieć, że się poddaliśmy na starcie rozgrywek. Fakt odejścia kluczowych zawodników, przede wszystkim wychowanków, nie był czymś miłym, a nawet smutnym. Trochę podciął skrzydła. Byłem świadom, ze sezon mimo, iż będzie trudny, to nie będzie taki zły. Z chwilą odejścia liderów wiadome było, że będzie trzeba budować nowy zespół i to od podstaw. To nie jest tak, że ściąga się zawodników i od razu wszystko gra. Budowa zespołu, to nie jest jednosezonowy proces.

Czy mimo tego można upatrywać w tym sezonie jakichś pozytywów w drużynie Śląska?
Sezon speedrowerowy to nie tylko zawody ligowe. Fakt, że spadliśmy do CS 1. Ligi nie może być jedynym wykładnikiem formy i oceny zawodników. Były też fajne momenty w tym roku. Oglądając pierwszy mecz w Żołędowie, a formę zawodników na koniec sezonu, to widać progres i to nie jest tylko moje zdanie. Niestety zabrakło stabilizacji formy i możliwości korzystania ze wszystkich zawodników na każdym meczu. Jestem przekonany, że gdybyśmy mieli na każdym meczu Harrisa, Pronobisa i Zająca, to moglibyśmy nawet powalczyć o play-off. Na pochwałę w tym sezonie zasłużyli Jakub Jajeśniak i najlepszy z naszych żaków – Dariusz Stawowczyk, choć też nie ustrzegli się błędów. Należy się cieszyć ze sporej liczby młodych adeptów na treningach. I to też jest na plus.

Śląsk od lat słynie z w miarę stałego składu opartego na wychowankach. Czy wstępnie myśląc o składzie, w waszej ekipie będą ewentualne kosmetyczne zmiany, czy szykuje się jakaś gruntowa rewolucja?
Jestem zdania, że o siłach zespołów zawsze powinni decydować wychowankowie! Taką formę budowania zespołu będę też chciał kontynuować. Na pewno też będziemy chcieli wzmocnić się kimś z zewnątrz. Co z tego wyjdzie, to czas pokaże. Rewolucji nie będzie, bo moim zdaniem mienianie składu, co rok, to mija się z celem. Nie po to pracujemy cały sezon, aby w przyszłym znów zaczynać od nowa. Mamy młodzież, mamy swoich zawodników i z nimi też trzeba pracować oraz rozwijać ich możliwości. Bo to, że je mają, to wiemy. Tylko czasem nie potrafią z nich zrobić pożytku.

Celem na sezon 2023 będzie powrót do CS Superligi?
Podstawowym celem na nowy sezon będzie rozwój drużyny i jej zawodników. Jeśli każdy da z siebie 100 procent, to będę zadowolony i wtedy możemy stawiać jasne cele. Na dziś sezon jeszcze trwa i zostało nam do odjechania kilka turniejów, więc nie widzę potrzeby tworzenia presji i mówienia, że będziemy walczyć o awans. Na wszystko przyjdzie czas. A zanim on nadejdzie, to trzeba ochłonąć, przeanalizować wszystko i wyciągnąć wnioski.