„Derby Torunia wywoływały ekscytację” – wypowiedzi po meczu Drwęca – TSŻ Schoenberger

TSŻ Schoenberger Toruń triumfował w 1. kolejce CS Superligi w konfrontacji z Drwęcą Kaszczorek. Dla obu drużyn rywal nie był żadnym zaskoczeniem, bowiem przygotowywali się oni wspólnie do sezonu – trenując zarówno na obiekcie Drwęcy, jak i TSŻ-u. Sprawdźcie, co po meczu powiedzieli bohaterowie tego meczu.

Po meczu powiedzieli:
Paweł Rybicki (kierownik Drwęcy Kaszczorek):
Pierwszy mecz, w którym nie byliśmy faworytem został odjechany. Za szybko na oceny. Na pewno szkoda kontuzji Martina, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia. W naszej postawie widzę kilka pozytywnych aspektów. Na pewno należy wyróżnić dwóch zawodników – naszego kapitana Bartka oraz Łukasza Szpajdę. Chciałbym również podziękować licznie zgromadzonej publiczności, jak również osobom przygotowującym tor, który był naprawdę świetnie zrobiony.

Jakub Kościecha (TSŻ Schoenberger Toruń):
Fajnie było ponownie wsiąść na rower i porywalizować po przerwie zimowej, która była długa i sprawiła, że ten głód jazdy narastał i nie mogłem się doczekać startu sezonu ligowego. Zwycięstwo jak najbardziej cieszy, aczkolwiek tego meczu poważniejszym sparingiem bym nie nazwał. Cała drużyna na pewno nie lekceważyła rywala, bo nie chcemy powtórki sprzed laty z Żołędowa, takie błędy i podejście nie może się ponownie wkraść w nasze szeregi. Na zebranych materiałach wideo będziemy analizować, co by jeszcze poprawić, aby to skutkowało lepszą skutecznością w następnych meczach, więc kilka korekt trzeba wprowadzić. Jeśli chodzi o indywidualny występ, to myślę, że było nie najgorzej – 13 punktów oraz 2 punkty bonusowe, to dobry wynik, ale na pewno do poprawy. Stać mnie na więcej i w tym kierunku będą podejmowane kolejne kroki, aby z meczu na mecz było to co raz lepiej.

Łukasz Szpajda (Drwęca Kaszczorek):
Jestem pozytywnie nastawiony po tym meczu, bo wyszedł mi nie najgorzej. Szkoda, że straciliśmy Martina na jakiś czas, ale łatwo się nie poddamy. Myślę, że nie zawiedliśmy. TSŻ jest bardziej wyrównanym składem. Myślę, że pojechaliśmy swoje i trzeba wyciągnąć wnioski. Jestem z siebie zadowolony, chociaż zawsze może być lepiej. Trenuję tyle, na ile mogę czasowo sobie pozwolić.

Fryderyka Wojciechowska (TSŻ Schoenberger Toruń):
Z niecierpliwością wyczekiwałam początku sezonu, całkiem solidnie przepracowałam zimę i powoli zaczynam zauważać tego efekty. Czuję się zmotywowana do osiągania wyznaczonych przez siebie celów w tym sezonie. Mecz był według mnie dość wyrównany. Drwęca w wielu biegach pokazała przysłowiowego „pazura”, walcząc z naszą drużyną, jak równa z równym. Wynik nie odzwierciedlał tutaj na pewno walki na samym torze. Jednak jak najbardziej zwycięstwo na start rozgrywek ligowych przyjmuję z otwartymi ramionami. Nie był to mecz, który w moim wykonaniu zaliczam do udanych. W tym sezonie mam ciężkie zadanie, ponieważ startuję z pozycji seniora w ligowych zmaganiach. Na pewno jazda w tym meczu jako junior w moim wykonaniu byłaby bardziej widowiskowa i pokazałabym znacznie więcej.

Bartosz Fryckowski (Drwęca Kaszczorek):
Pierwszy mecz i to od razu derby Torunia na domowym torze wywoływały ekscytację, motywację i sporą chęć, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Z racji, iż nie były to pierwsze zawody, a formę niedzielnego rywala znam doskonale, nie było żadnego zbędnego stresu. Spotkanie nie przyniosło zbyt wielu pozytywów. Od zbędnej kontuzji Martina Katarzyńskiego po fakt, iż wyszły braki w wielu elementarnych wręcz kwestiach. Mam nadzieję, że na moich kolegów z drużyny ten mecz podziałał jak zimny prysznic, podobnie jak na mnie i że teraz będziemy wspólnie ciężko trenować. Mimo wszystko widać pojedyncze promienie nadziei. Z drugiej strony trudniejszego rywala przy Skierki od TSŻ nie będziemy mieli, gdyż nasi przyjaciele z Bielańskiej oprócz wysokiej klasy sportowej znają dobrze nasz tor i wiedzą jak na nim jeździć. Z indywidualnego występu nie jestem zadowolony i czuję spory niedosyt, lecz widzę, że muszę się trzymać mojego toku treningów i jeszcze bardziej skupić się na newralgicznych elementach, bo to przynosi efekt. Osobiście jestem też zadowolony z wyrównania rachunków z października 2020 z Arturem Pisarkiem (śmiech).

Jakub Sawiński (TSŻ Schoenberger Toruń):
Dla nas, zawodników, to z pewnością specjalne uczucie móc po kilku miesiącach przerwy znów powrócić do poważnej rywalizacji. Z czystą głową, nowymi celami, poniekąd motywacją sprawdzając, czy zimowy tok przygotowań był dobrze przepracowany. Według mnie mecz z Drwęcą był dla nas idealnym przetarciem na sam początek ligowych zmagań. Wysokie zwycięstwo w inauguracyjnej kolejce na pewno będzie dla naszej drużyny czynnikiem dodatnim w kwestii kolejnych spotkań. Wiadomo jednak, że do każdego przeciwnika trzeba podchodzić z należytym szacunkiem. Każda z drużyn zostawiła w niedzielę na torze serce. Są powody do zadowolenia jak i również kwestie, które w jak najszybszym czasie muszę poprawić. Mój występ oceniam na szkolną „czwórkę plus”. Było dobrze, jednak do rewelacji nieco jeszcze zabrakło. Jednak dla mnie najważniejsze są dwa cenne „oczka” w tabeli ligowej. Teraz tylko trening, trening, trening i jeszcze raz trening.