ZKS wraca na ligową mapę, a wraz z nim lokalne legendy. „Fajnie jest wrócić do domu”

Zielonogórski Klub Speedrowerowy na brak sukcesów narzekać nie może. Zawodnicy ścigający się charakterystycznych zielono-żółtych bluzach zdobyli wiele cennych medali – zarówno na arenach krajowych, jak i europejskich, bo w 2010 roku udało im się wygrać Mistrzostwo Europy Drużyn Klubowych. Na ich liście osiągnięć brakuje jednak najcenniejszego krążka na krajowym podwórku.

Dziesięć lat rozłąki z ligą ogólnopolską i XXV-lecie klubu, to idealny moment na ponowne wpisanie się na speedrowerową mapę kraju. Minęło sporo lat, zdecydowanie za dużo bez ligowego ścigania w Zielonej Górze – mówi otwarcie w rozmowie z CSSuperliga.pl, Krystian Górniaczyk.

W sezonie 2022 ekipa z Grodu Bachusa wraca do walki i wystartuje w CS 1. Lidze. – Czas leci, a my znów pod taśmą – dodaje w olbrzymiej euforii Artur Bujnowski.

Jest to dla mnie ważny moment, lecz najważniejsze teraz jest to, jak ważny moment jest to dla klubu i jakie to niesie korzyści na przyszłość. Bardzo się cieszę na powrót zielonogórskiego klubu do ligi. Cieszy mnie również postrzeganie mojej osoby w środowisku speedrowerowym, choć osobiście uważam, że do takich określeń, jako legendy jest mi zdecydowanie daleko. Owszem, dołożyłem sukcesy, ale nie uważam siebie za legendę – powiada Górniaczyk.

W podobnym tonie do swoich kolegów wypowiada się również Paweł Kokot. – Fajnie jest wrócić do domu. Czekałem na to wiele lat i pozwoli mi to spiąć klamrą temat speedrowera w moim życiu. Mam cały czas koszulkę, która wiele dla mnie znaczy. ZKS to wielki kawałek mojego życia.

Zielonogórzanie nie ukrywają, że sam powrót ZKS-u na ligową mapę to jedno, ale są też inne, bardzo miłe czynniki z tym powiązane. – Gdzieś na pewno wrócą wspomnienia, te stricte ZKS-owe, bo te ogólne wracają co chwila, gdy tylko spotykamy się na torze, czy poza nim i wspominamy ciekawe przygody, też te około speedrowerowe. I z perspektywy czasu widać, że ważniejsze są relacje międzyludzkie, a sam wyścig to tylko 45 sekund jazdy w lewo – komentuje Bujnowski.

Miejscowi matadorzy do samego końca wierzyli, że ZKS pojedzie w lidze. A ta kwestia rozwiązała się tak naprawdę dopiero w ostatnich godzinach wskazanego przez Polską Federację Klubów Speedrowerowych terminu. Dla wielu było to dosyć nerwowe oczekiwanie. – Jesienią rozmawiałem z klubami o możliwości transferu. Jednak podczas każdej z tych rozmów zaznaczałem, że jeśli tylko ZKS powróci do ligowego ścigania, to ten klub ma pierwszeństwo. Wierzyłem w to, że tak się stanie. Jest to dla mnie sentymentalny powrót. Jestem wychowankiem, tu zdobyłem pierwsze tytuły mistrzowskie, tu przeżyłem pierwsze łzy szczęścia czy porażki. Mam nadzieje, ze tym razem uniknę klątwy kontuzji na powrót do ścigania dla ZKS. Poprzedni sezon był powrotem do jazdy w barwach Harpagana, czy powrót do ligowych bojów w Szarży Wrocław. Tu jest coś więcej, to symbolika, spełnienie misji, chęć pomocy zmotywowania młodych, miejscowych chłopaków do ciężkiej pracy i wlanie w nich wiary w marzenia. Umówiłem się z pewnym człowiekiem, ze oboje wyjdziemy w składzie ZKS, wiec słowa muszę dotrzymać – opowiada Górniaczyk.

W tej chwili kadra ZKS-u Zielona Góra liczy dziesięć nazwisk. Wszyscy ci zawodnicy zostaną wypożyczeni z Harpaganu Zielona Góra. A wśród nich m.in. legendy tamtejszego ośrodka. – Powrót ZKS-u po latach i silnie wsparty przez ekipę Harpagana, czyli zawodników, którzy zaczynali i dla ZKS-u oddali mnóstwo czasu, którzy z różnych przyczyn od jakiegoś czasu nie jeździli już regularnie albo i wcale. Myślę, że gdyby nie Harpagan, to o taki powrót i zgranie byłoby ciężej. Robimy to dla tradycji speedrowera w Zielonej Górze i dla nas samych – kończy Bujnowski.

Od lewej: Artur Bujnowski, Artur Kurdyk, Agnieszka Bujnowska, Krystian Górniaczyk i Paweł Kokot (fot. Martyna Brzezińska)

Zielonogórzanie, choć na papierze nie będą uznawani za faworytów, nie zamierzają tak łatwo się poddawać i jak rzekłby Mariusz Pudzianowski – tanio skóry nie sprzedadzą. Jaki zawodnik zadowoliłby Pawła Kokota? – Zwycięstwa są fajne, ale porażki uczą nas pokory. My wszyscy dzisiaj mamy w sobie bardzo dużo pokory. Wiadomo, że awans byłby pięknym wydarzeniem, jednak tu pojawia się pytanie… co wtedy? ZKS będzie miał skład doświadczony i ambitny. Naszym atutem będzie to, że my nic już nie musimy. Na torze się nie położymy i jak znam chłopaków, to każdy ma swoje ambicje. Nie chcemy być „czerwoną latarnią” ligi. Będziemy jechać swoje, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy.

Czy fakt, że na torze w Zielonej Górze nie odbywało się ostatnio za wiele imprez dla seniorów, może dać jakąś przewagę ZKS-owi w meczach domowych? – Myślę, że tu przewagi nie będzie. W poprzednim sezonie zrobiliśmy na nim, jako Harpagan kilkaset kółek, ale ten tor pozostawiał sporo do życzenia, chodziło o jego nawierzchnię i wiązanie. Myślę, że to mogło być spowodowane faktem, że nie odbywało się tam właśnie dużo seniorskich imprez, a wyłącznie żaki i kobiety. Gdy wyjechały na niego „stare konie”, to owal nie podołał. Jeśli tor będzie lepiej przygotowany, niż w 2021 roku, to będzie dobre ściganie. Dla wszystkich – komentuje Bujnowski.

Krystian Górniaczyk odniósł się z kolei do pytania, czy widzi w czymś przewagę zielonogórskiej ekipy na tle pozostałych pierwszoligowców, czy wręcz przeciwnie – to rywale mają nad nimi wyższość. – Na pewno wracamy o rok za późno. W tym roku 1. Liga będzie bardzo mocno obsadzona i nie będzie łatwych spotkań, ba, ciężko będzie w ogóle złapać kontakt. Jednak od czego są wyzwania i cele. Większość z nas przygotowuje się intensywnie do sezonu i wiem, że kilka osób ciężko pracuje nad formą dzień w dzień, aby być jeszcze lepiej przygotowanym. Są też niestety tacy, którzy nie trenują. Co z tego będzie, tor zweryfikuje. Jedność, zawziętość, ambicja, to nas cechuje, na ile to wystarczy, zobaczymy. Na papierze raczej jesteśmy traktowani, jako czerwona latarnia ligi, ale nikt nie znalazł w tej lidze czarnego konia, więc kto wie.

ZKS Zielona Góra zmagania w CS 1. Lidze rozpocznie meczem (10 kwietnia) na własnym terenie z OS Omegą Ostrów Wielkopolski. Dwa tygodnie później ekipa z Grodu Bachusa zamelduje się w Poczesnej.