Starcie Aquapark Szarży Wrocław z Aseko Orłem Gniezno było zdecydowanym hitem 1. kolejki CS Superligi. Na Dolnym Śląsku górą był mistrz Polski, który lepiej rozpracował to spotkanie m.in. pod kątem taktycznym. Oto, co powiedzieli po meczu jego uczestnicy.
Po meczu powiedzieli:
Damian Natoński (Aquapark Szarża Wrocław): Na pewno brakowało mi speedrowera, tej rywalizacji, dreszczyku emocji oraz całej otoczki związanej z meczem. Bardzo się cieszę, że w końcu tak szybko nastąpiła inauguracja rozgrywek ligowych. Wszyscy doskonale pamiętamy, co wyrządziła nam pandemia, gdzie dwa lata temu sezon zaczynaliśmy, bodajże w czerwcu. W tym roku udało się rozpocząć sezon znaczenie wcześniej, z czego chyba wszyscy jesteśmy zadowoleni. Uważam, że odjechałem dobre spotkanie. Co prawda wystartowałem w zaledwie czterech wyścigach, a byłem przygotowany na więcej, aczkolwiek sztab podjął taką decyzję, że w jednym z biegu zastąpi mnie Dawid (Bas – dop. red.). Nie mam oczywiście o to żalu, ani pretensji do nikogo. Taka była po prostu wizja na ten bieg. Tak jak powiedziałem, jestem zadowolony ze swojej postawy, lecz zawsze mogło być lepiej. 12 punktów w czterech biegach, to dobry wyniki. Udało mi się realizować założenia przed biegiem, w którym wspólnie z drużyną uzgadnialiśmy. Niestety jednak przegraliśmy to spotkanie z Mistrzem Polski. Drużyna z Gniezna jest bardzo silną drużyną, pomimo odejścia Arka Szymańskiego. Przede wszystkim dysponują bardzo wyrównanym składem oraz bardzo dobrymi juniorami. Przegrać u siebie z aktualnym mistrzem Polski ośmioma punktami, nie jest żadną ujmą. Wiemy, nad czym musimy jeszcze popracować, aby w kolejnych meczach było już tylko lepiej. Popełniliśmy zbyt dużo błędów na trasie, troszeczkę taktycznie też źle rozegraliśmy to spotkanie. Było to dla nas pierwsze poważne ściąganie w tym roku, niestety nie udało się wygrać, ale będziemy robić wszystko, by w kolejnych meczach odnieść zwycięstwo. Chciałbym jeszcze podziękować Witkowi Strzelcowi za użyczenie koła wraz z nowiutkimi maxxisem oraz szczególne podziękowania dla Krzysztofa Góral za użyczenie sprzętu na to spotkanie.
Arkadiusz Graczyk (Aseko Orzeł Gniezno):
Bardzo długo wyczekiwałem na inaugurację CS Superligi, dlatego czuję podekscytowanie i radość, że w końcu mogliśmy się pościgać po przerwie zimowej. Swój występ uważam za całkiem niezły, czuję się dobrze przygotowany do sezonu, jednak zauważyłem kilka błędów, które będę starał się, jak najszybciej wyeliminować.
Wiktor Czerwiński (Aquapark Szarża Wrocław):
Na pewno trochę się stresowałem, bo był to mój pierwszy mecz, jako młodzieżowca i wiedziałem, że teraz będzie o wiele ciężej, niż w ubiegłym sezonie. Cieszę się, że już jest to za mną i teraz wiem, na co dokładnie muszę być gotowym oraz co zmienić w mojej jeździe. Nie był to na pewno idealny występ w moim wykonaniu, ale jechaliśmy z aktualnym mistrzem Polski i wiedziałem, że łatwo nie będzie. Teraz tylko zostaje wyciągnąć wnioski i jechać dalej. Co do całej drużyny, to wydaje mi się, że potrzeba nam więcej wspólnych treningów na torze i to na pewno przyniesie efekty.
Szymon Rząd (Aseko Orzeł Gniezno):
Cieszę się, że w końcu sezon ligowy rozpoczął się na dobre i od miesiąca, z każdym dniem, bardziej nie mogłem się doczekać 10 kwietnia, aż nadszedł ten dzień. Przed zawodami towarzyszył mi delikatny stres, natomiast po rozpoczęciu ich opadł. Do Wrocławia jechaliśmy zgodnie z zapowiedzią Arkadiusza Graczyka – po zwycięstwo i tak też się stało. Jako drużyna pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, a dodatkowo mecz rozpoczął się od naszej podwójnej wygranej, co tylko dało nam jeszcze większego powera. Rola faworyta nie jest łatwa, ale czy to zgubiło gospodarzy? Trudno mi powiedzieć. Zaprezentowali się również z bardzo dobrej strony, tworząc widowisko, które trzymało w napięciu do ostatniego biegu. Tor we Wrocławiu bardzo mi odpowiada i po tym meczu mogę stwierdzić, że Wrocław jest dla mnie szczęśliwym miastem. Mój indywidualny występ delikatnie samego mnie zaskoczył i jestem zadowolony, że udało się dołożyć aż 13 punktów do dorobku drużyny.
Dawid Bas (Aquapark Szarża Wrocław):
Powroty na tor po przerwie zimowej nigdy nie należą do tych najłatwiejszych, ale na pewno napędzają do dalszej jazdy i motywują do cięższej pracy nad sobą, a już wiem, nad czym konkretnie muszę pracować. Mam mieszane uczucia, co do swojego występu, nie jestem do końca zadowolony, bo wiem, że mogę dać więcej drużynie. Drużynowo nie było źle, po prostu ekipa z Gniezna była w ten dzień lepsza i na pewno zwyciężyła mecz lepszą taktyką. Taki jest speedrower. Każdy z nas wie, co zrobił dobrze, a co źle. Każdy będzie pracował nad sobą w kolejnych dniach i mamy nadzieję, że kolejne spotkania będą się już układać po naszej myśli. Jesteśmy „nową” ekipą, więc poznajemy się z każdym treningiem i każdymi zawodami. Jestem pewien, ze z każdych zawodów czy treningu razem, będzie nam szło coraz lepiej.
Paweł Kozłowski (Aseko Orzeł Gniezno):
Po meczu towarzyszy mi uczucie wdzięczności za zdrowie i możliwość rywalizacji z młodszymi kolegami. Dzięki dobrej organizacji naszego klubu mecz ligowy nie był pierwszym ściganiem w sezonie, więc obycie z taśmą i torem już trochę mieliśmy. Zawody odbyły się w miłej atmosferze i świetnej organizacji. Czy coś zgubiło rywala? Należałoby zapytać ich sztab. My wykorzystaliśmy swój potencjał i odjechaliśmy całą drużyną dobry mecz, a do tego mieliśmy wzmocnienie w postaci Chrisa Timmsa, który moim zdaniem był naszym najlepszym zawodnikiem obok Mikołaja (Menza – dop. red.). Do 8 punktów, które zdobył, należałoby dodać kolejne 8-10, które wypracował z partnerem z pary. Szarża to ciągle faworyt do medalu, ze znakomitymi zawodnikami, więc majowy rewanż zapowiada się emocjonująco. Przeanalizowałem już swoje biegi i jestem zadowolony. Nie było błędów i walczyłem w każdym biegu do końca. Tego na tym etapie sezonu od siebie wymagam.
Autor zdjęcia okładkowego: sport.zuzka.pl