Menadżer Drwęcy o meczu o brąz: Jeśli TSŻ chce zdobyć medal, to musi się zmobilizować na 100 procent

TSŻ Schoenberger Toruń w pierwszym meczu o brąz CS Superligi spokojnie pokonał Lwy Avia Częstochowa, torunianie mają 21 punktów przewagi przed rewanżem pod Jasną Górą. Czy obronią tę zaliczkę? O to zapytaliśmy menadżera innej ekipy z Grodu Kopernika.

Mecz w Toruniu w pierwszej fazie był bardzo zacięty i emocjonujący. Potem jednak gospodarze przejęli inicjatywę i zaczęli budować przewagę. A ta ostatecznie wyniosła, aż 21 punktów. Stanowi to dla ekipy prowadzonej przez Adama Bożejewicza spory atut przed rewanżem na torze w Częstochowie. Chociaż podopieczni Tomasza Pokorskiego taką stratę mogą nadrobić, gdyż na własnym owalu są bardzo mocni.

Tak pewny triumf torunian wywołał zaskoczenie u niektórych obserwatorów. Czy do tego grona zalicza się nasz rozmówca? – W pierwszym meczu stawiałem na gospodarzy. Na przestrzeni całego sezonu torunianie są drużyną równiejszą i mającą mniej dziur. TSŻ wygrał, jednak wyraźniej niż się spodziewałem, zwłaszcza patrząc na bardzo wyrównany początek. Tak okazałe zwycięstwo można nazwać niespodzianką – mówi nam Mikołaj Lis, menadżer Drwęcy Kaszczorek.

Sport lubi niespodzianki. Znamy przykłady wielu spotkań rewanżowych, gdzie wysokie straty były nadrabiane przez ekipy będące przed meczem w gorszym położeniu. Czy torunianin uważa, że TSŻ Schoenberger obroni pod Jasną Górą przewagę? – Moim zdaniem tak. Jeśli torunianie nie będą popełniać błędów, to spokojnie obronią przewagę. W fazie zasadniczej pojechali do Częstochowy osłabieni, ale z planem obrony bonusa. Teraz jadą w pełnym składzie z podobnym założeniem, a to częstochowianie będą osłabieni. To jednak sport i jeśli TSŻ chce zdobyć medal, to musi się zmobilizować na 100 procent – komentuje Drużynowy Mistrz Polski Juniorów z 2012 roku.

Częstochowianie doznali bolesnej porażki, jednak nie wszystko stracone. Jak zdaniem Mikołaja Lisa może wyglądać podejście ekipy Tomasza Pokorskiego do rewanżu? – Patrząc na przebieg meczu, powiedziałbym, że może na nich zadziałać mobilizująco, pojawi się w nich sportowa złość i odwrócą losy dwumeczu, gdzie mają to zrobić jak nie na swoim obiekcie? Niestety brak Piotra Jamroszczyka może okazać się niemożliwy do uzupełnienia – ocenia menadżer „Wodników”.

Początek spotkania w niedzielę, 17 października o godzinie 12:00.