Chce doskonalić swoje umiejętności poprzez starty z najlepszymi na świecie

Zac Payne od lat należy czołówki brytyjskiego speedrowera. Potwierdził to, chociażby w 2015 roku, kiedy na Whitton Sports Centre w Ipswich sięgnął po złoty medal mistrzostw Wielkiej Brytanii. Jednak dopiero po siedmiu latach będzie mu dane zadebiutować w polskich rozgrywkach.

W ostatnich latach chciałem ścigać się w Polsce, a skoro nie mogę na ściganie na najwyższym poziomie liczyć tutaj, w Anglii, to postanowiłem skontaktować się z Pawłem (Cegielskim – dop. red.) i zapytać o możliwość podpisania kontraktu w Toruniu. Bardzo podoba mi się ich tor, ponieważ jest podobny rozmiarem do mojego domowego owalu w Horspath – powiedział w rozmowie z CSSuperliga.pl, Zac Payne.

Anglik doskonale zna tor w Grodzie Kopernika. – Pierwszy raz ścigałem się w Toruniu w 2014 roku i od tamtego momentu jest to jeden z moich ulubionych torów w Polsce. Jest bardzo podobny do mojego domowego toru w Anglii, czyli w Horspath, a może nawet i trochę ma węższe proste.

We wrześniu ubiegłego roku Payne był jednym z uczestników Mistrzostw Europy Drużyn Klubowych. Jego ekipa, Horspath Hammers wywalczyła brązowe medale, przegrywając zaledwie o jeden punkt srebrny krążek z nowym, polskim klubem Payne’a. – Do ostatniego wyścigu trwała nasza walka o drugie miejsce. Tor był świetny przed cały weekend, nawet wtedy, kiedy zmagano się z olbrzymimi opadami deszczu – dodaje zdobywca 11 (1,2,1,3,4) punktów w finałowej batalii.

Ostatnie tygodnie przyniosły nam niejako wysyp kontraktów z zagranicznymi zawodnikami. Orzeł Gniezno związał się z Chrisem Timmsem, z kolei Szarża Wrocław pozyskała aż czwórkę stranieri: Bobby’ego McMillanaPaula HeardaBena MouldaEdana Mortona. Kiedy pytamy, czy nie myślał o wyborze klubu, który ma w kadrze, chociażby jego rodaków, odpowiada: – Klub z Torunia był pierwszym, który przyszedł mi do głowy, myśląc o ściganiu w Polsce. Owszem, przyjaźnię się z Paulem i Benem, ale to nie miało wpływu na moje odczucia dotyczące wyboru klubu.

W minionym sezonie torunianie sięgnęli po brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Ambicje na ten sezon są jeszcze ambitniejsze i sięgają walki o najcenniejsze trofeum. – Mam nadzieję, że pomogę drużynie osiągnąć, ja najwyższy cel w polskiej lidze. Chciałbym też udoskonalić swoje umiejętności, jako zawodnik ścigający się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Uważam, że TSŻ ma duże szanse na wygraną. Ma świetne zestawienie, bardzo doświadczonych zawodników, a także dobrych juniorów, którzy stale przechodzą przez ich system szkolenia.

Payne, jak każdy obcokrajowiec nie wie w tej chwili, w ilu konkretnie spotkaniach będzie mu dane wystartować. – Nic nie jest pewne, ale jeśli tylko zostanę zaproszony na mecz, to za każdym razem dam z siebie 110% na torze.

27-latek zna polskie tory, jednak po raz pierwszy pojedzie na nich w roli reprezentanta klubowego, a nie kadry narodowej. Czy fakt, że brakuje mu obycia z CS Superligą, może być problemem? – Nie sądzę. Jako zawodnik musisz dostosować się do okoliczności, w których się ścigać i zawsze być chętnym, także do nauki i zbierania nowego doświadczenia. Dla mnie to świetna okazja, aby w Toruniu z tymi zawodnikami, którzy tam są, uczyć się stale nowych rzeczy.

Zawodnik nie ukrywa, że śledzi na bieżąco to, co się dzieje w kraju nad Wisłą i zauważa pewne podobieństwo do wydarzeń sprzed lat. – Dobrze jest widzieć, że polska liga, przynajmniej moim zdaniem, staje się najlepszym poziomem rozgrywkowym na świecie. Kilka lat temu, to polscy zawodnicy przyjeżdżali do Anglii, by ścigać się w Elite League, ale teraz role się odwracają i to nasi zawodnicy wyjeżdżają do Polski.

Zac Payne obeznany jest również w kwestiach transferowych. Kiedy pytamy go, który z nich uznaje za największy dotychczasowy hit, wskazuje na: – Gdybym miał wybierać, to prawdopodobnie byłby to Bobby McMillan. Ale chyba tylko dlatego, że pochodzi z Australii.

Nie mogliśmy nie zapytać Anglika, jakie stawia sobie cele na ten sezon. – Chcę pomóc Horspath Hammers osiągnąć, jak najlepszy wynik, bo czuję się bardzo dobrym zawodnikiem drużynowym. Ponadto chciałbym się dostać do finałów – brytyjskiego oraz europejskiego. Ale przede wszystkim cieszyć się wyścigami!

Payne w dotychczasowej swojej karierze tylko raz gościł w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy. Dokonał tego w 2016 roku na Harbourside Park w Poole. Wywalczył wówczas dziewięć punktów i zajął dopiero czternaste miejsce. Czy po sześciu latach będzie w stanie zawalczyć o coś więcej? – W finale wszystko może się wydarzyć. Jeśli pojadę najlepiej, jak potrafię i nie popełnię błędów, to przy odrobinie szczęścia mam szansę na podium.