Bartosz Fryckowski: Musieliśmy wyjść do ludzi i to robimy (wywiad)

CS Superliga – tak brzmi od 4 marca oficjalna nazwa rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski w speedrowerze. Pomysł na ujednolicenie nazwy jest inicjatywą Bartosza Fryckowskiego, na co dzień zawodnika TSŻu Toruń.

To właśnie torunianin na ostatnim Walnym Zebraniu PFKS oficjalnie zgłosił pomysł, aby ustalić jednolitą nazwę dla rozgrywek ligowych i zacząć budową markę jaką będzie najwyższa klasa rozgrywkowa. Kluby chętnie poparły pomysł i jednogłośnie podjęto decyzję o nadaniu lidze oficjalnej nazwy, z kolei Fryckowskiego wyznaczono na koordynatora tego projektu.

Konrad Cinkowski (CS Superliga): Jesteś inicjatorem „nowej jakości speedrowera”. Powiedz na początku, kiedy i w jaki sposób narodził się u Ciebie pomysł, który po raz pierwszy oficjalnie przedstawiłeś podczas ostatniego Walnego PFKS?
Bartosz Fryckowski
: Podczas nudnych posezonowych listopadowych wieczorów zastanawiałem się czego brakuje w naszej dyscyplinie. Dość szybko stwierdziłem, że tą rzeczą jest promocja ligi. Polacy to bezsprzecznie czołowi zawodnicy świata, w naszej lidze biorą udział inni znamienici rajderzy, tacy jak chociażby Indywidualny Mistrz Świata 2019 – Ben Mould. Poziom zatem jest możliwie najwyższy. Do tego dziewięć zespołów DMP. Myślę, iż jesteśmy w idealnym momencie, aby próbować nowych rozwiązań pod względem promocyjnym. Pięciozespołowa liga, którą jechaliśmy jeszcze dwa lata temu nie sprzedałaby się wcale. Dodatkowo gro spotkań jest bardzo widowiskowych i zbudzi zainteresowanie nawet u osób, które przypadkowo natrafią na speedrower na YouTube. Biorąc to wszystko pod uwagę musieliśmy usystematyzować nazwę DMP, której oficjalnie nie mieliśmy, stworzyć oficjalne źródło informacji o wszystkim co z najwyższą klasą rozgrywkową związane.

– Część środowiska mniej więcej wie, jaki jest plan działania. Opowiedz o swoim „dziecku” tym, którzy polubili profil, ale są spoza zarządzającej ekipy.
– Plan działania zakłada wszystko co niezbędne dla poprawnego funkcjonowania tego projektu. Po pierwsze Facebook – tam fani będą mogli znaleźć przed każdą z kolejek zapowiedzi wszystkich spotkań. Oprócz tego wyniki meczów i relacje z nich. Pojawi się też kanał na YouTube, tam z kolei będą dostępne zapisy wideo wszystkich spotkań. Poza tym, będziemy korzystać z Instagrama, na którym koncentracja nakierowana będzie na instastory, aby z bliska i bezpośrednio ukazać CS Superligę.

– Co będzie można znaleźć na profilu, poza zapowiedziami i wynikami spotkań ligowych? Czy planujecie coś, co zaangażuje środowisko w aktywność?
– Jak najbardziej. W tym sezonie pragniemy wdrożyć minimum dwa dodatkowe projekty. Pierwszym z nich będzie Liga Typera, gdzie środowisko będzie mogło bawić się w typowanie spotkań. Drugi pomysł to „zawodnik meczu” i „zawodnik kolejki”. Jeżeli chodzi o obie inicjatywy to wkrótce na naszym fan page’u przedstawimy konkrety. Wyrażam głęboką nadzieję, że zarówno Liga Typera jak i najlepsi zawodnicy wywołają mobilizację w świecie speedrowera i będą miały spory oddźwięk. Do tego może wdrożymy coś innego, jednak wszystko zależy od przyjęcia CS Superligi.

– Czy twoim zdaniem CS Superliga – nowa jakość speedrowera może być faktycznie początkiem czegoś, co pomoże popularyzować speedrower?
– Chciałbym, aby tak było. Musimy podejmować różne kroki i działania dla dobra naszej dyscypliny. W swoim życiu spotkałem wiele osób, które mimo początkowego zaskoczenia, że istnieje taka dyscyplina po krótkim odpowiedzeniu z zainteresowaniem i ekscytacją dopytywały o więcej. Speedrower jest dyscypliną mocno niedocenianą, chociaż jest widowiskowy i wciągający, a zarazem technicznie ciekawy sport. Możemy pozyskać zatem fanów, zarówno pośród entuzjastów speedwaya jak i sportów kolarskich. Powinniśmy z szacunkiem podchodzić do naszych korzeni w postaci ścigania się chłopców na przerobionych na żużlowe motory składkach, ale nie możemy ciągle myśleć o tym co było w 1996 roku. Mamy rok 2020 i powinniśmy przeć do przodu, szukając różnych dróg do stworzenia odpowiedniej otoczki i dotarcia do nowego fana. Dziś sukcesem nie jest wspomnienie o speedrowerze w prasie raz na jakiś czas, a kilka tysięcy regularnie śledzących rozgrywki kibiców. Pozytywnie możemy tu wykorzystać internet, który w marketingu sportowym stanowi dziś jeden z filarów. Dla powodzenia tej misji niezbędne jest zaangażowanie całego środowiska i mam nadzieję, że ono będzie miało miejsce, mimo sceptycyzmu wielu osób.

– Skoro pojawił się temat CS Superligi. Sama nazwa w rozwinięciu – Cycle Speedway Superliga wydaje się być całkiem interesująca, o tyle jej skrót nieco mylący. Czy twoim zdaniem to może mieć jakiś wpływ, czy ironiczne porównania z Counter Strike są „czepianiem się dla czepiania”?
– Skojarzenie dla wielu młodych osób jest niestety naturalne. Moim skromnym zdaniem środowisko przywyknie do CS. Zbieżność faktycznie nie jest najszczęśliwsza, bo w większości dyscyplin nie stanowiłoby to żadnego problemu. Spójrzmy na żużel, gdzie od lat mamy Speedway Ekstraligę czy koszykarską Basket Ligę. Speedrower wielu osobom z nazwy nic nie mówi, a angielskie cycle speedway trafnie definiuje nasz sport. Jednak uważam, że to nie moment na dyskurs nad nazwą. Musimy też pamiętać o etymologii słowa speedrower. Jak doskonale wiadomo padło ono na poczekaniu i nie jest najlepsze. Lecz po trzydziestu latach musimy się jej trzymać, bo z całą pewnością jest to nazwa wyjątkowo oryginalna.

– Dwadzieścia pięć lat działania ligi to najwyższy czas, aby zacząć budować nową, profesjonalną markę. Czy twoim zdaniem powołanie CS Superligi sprawi, że niektórzy zaczną nieco inaczej spostrzegać speedrower albo, że sportem zainteresują się media?
– Jest to milowy krok w sferze promocji i mediów. CS Superliga i wszystko co z nią związane ma stanowić ku temu mocną podstawę. Optyka wielu osób na nasz sport, mam nadzieje, że się znacząco zmieni. W miejsce ligi ogólnopolskiej dostaną ciekawie brzmiący produkt – CS Superligę. Zainteresowani wpiszą w internecie i znajdą podane na tacy wszystkie informacje. Powinno to też dawać mediom łatwiejsze dotarcie i profesjonalny kanał. O speedrowerze pisze tak naprawdę tylko jeden ogólnopolski portal, do tego w każdym ośrodku jedno-dwa media. Jest to zdecydowanie za mało, widzę jak to wygląda na toruńskim podwórku i mam nadzieję, że poważnie zorganizowana liga wywoła wśród przedstawicieli mediów inne spojrzenie. Nie jako na zabawę w żużel, a jako na niezależny ciekawy sport. Musieliśmy wyjść do ludzi i to robimy.